Szarlotka Babci Margolci
Uwielbiam szarlotkę i choc własnych jabłek nie mam to dość często popełniam o taką:



2 szklanki mąki + trochę (2-3 łyżki)do podsypywania
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 żółtka
3 łyżki śmietany (18 lub 22 %) zimnej, z lodówki
kostka masła (200 g), zimnego, z lodówki (ale nie zamrożonego)
łyżka kakao (to niekoniecznie)
2-3 łyżki bułki tartej



do miski wsypać suche składniki (powinno się robić na stolnicy, ale ja robię w misce) i wrzucić masło.
Jeśli się da, to można je zetrzeć na tarce jarzynowej bezpośrednio do miski, a jak jest za miękkie i się maże, to siekać je w tej misce z suchymi składnikami nożem, aż kawałki masła będą wielkości ok. ziarenek grochu.

Wtedy dodać żółtka i śmietanę.
Wyrobić nożem (siekając) na tyle żeby powstał taki “gruby grys"





Potem włożyć w to łapkę i zagnieść ciasto. Nie wygniatać zbyt długo, ale na tyle żeby powstało jednolite ciasto. Podsypywać trochę mąki żeby łatwiej odchodziło od ręki. Ma powstać kulka o konsystencji miękkiej plasteliny.





Włożyć do lodówki na min. 30 min. I w tym czasie przygotować jabłka (można dużo wcześniej)- opis niżej.

Wyjąć ciasto z lodówki i podzielić na 2 części.
Jedną częścią wykleić blaszkę (tak na grubość ok 0,5 - 1 cm - dno i trochę boki, ale nie wysoko bo i tak ciasto zjedzie w dół). Podziubać ciasto widelcem, żeby zrobić otworki do ujścia pary.



Nagrzać piekarnik do 180-200 stopni.
Wstawić blaszkę do piekarnika na kilkanaście minut, tak aby ciasto się ciut podpiekło (na taki bardzo blado złoty kolor). Wyjąć z piekarnika.

Drugą część ciasta podzielić na dwie części i do jednej domieszać kakao. Czyli zrobić z niej placuszek , nasypać kakao i zawinąć i wyrobić ręką (nie przejmować się, że na początku kakao sie wysypuje.
Oba kawałki ciasta włożyć do zamrażalnika na kilkanaście minut.

Na to podpieczone ciasto (ciągle w blaszce) rozsypać równomiernie bułkę tartą (wchłonie wilgoć z jabłek). Na to wyłożyć jabłka (przygotowane tym sposobem).

1 kg lub więcej (zależy od wielkości blaszki) jabłek – najlepiej szara reneta lub antonówka.
cukier do jabłek (do smaku)
cynamon (co najmniej łyżeczka)



jabłka obrać i pokroić na nieduże kawałki (grube plasterki)
włożyć do żaroodpornego naczynia, przykryć i wstawić do piekarnika 170-180 stopni.
W zależności od gatunku i wielkości kawałków jabłek będzie to trwało różnie (ok 30 min). Trzeba sprawdzać czy już się rozpadły. Jeśli już są w postaci musu (część kawałków może być w całości) to wyjąć i odkryć żeby odparowały.
Dosypać cukru do smaku (ma być nie za słodkie) i cynamon.



Wymieszać i zostawić, aż przygotujemy i podpieczemy spód do ciasta (jak wyżej).

A na jabłka wyłożyć oba ciasta z zamrażalnika. Najlepiej skubać palcami małe kawałeczki, rozpłaszczać na dłoni i rozkładać na jabłkach. Można też rozwałkować ciasto i kłaść te rozwałkowane kawałki



Wstawić do gorącego piekarnika i piec aż się zrumieni.
Posypać cukrem pudrem póki jeszcze jest letnia. Pokroić jak ostygnie bo się porozlatuje. A i tak się rozlatuje więc jeść jak tylko nie będzie gorąca. Jest pyszna.

Na niskokaloryczność nie ma co liczyć! pan zielony

S M A C Z N E G O !!!

Jabłka tak przygotowujemy, jak nie mamy pewności czy się rozpadną podczas pieczenia. Jeśli zaś mamy na pewno antonówki lub renety (ewentualnie papierówki ... mniam!), to możemy na podpieczone ciasto (z bułką tartą) położyć ustrugane, pocukrzone i "pocynamonione" surowe jabłka.


  PRZEJDŹ NA FORUM