Mini, mini....mini Beaty
Beatko bardzo Ci współczuję zniweczenia Twojej pracy - niestety jeśli teren nie jest dobrze zabezpieczony to takie przypadki się zdarzają. Mnie na wiosnę coś (myślę, że sarna) pożarło kwiaty karłowej fasolki szparagowej. Łodyżki wyglądały tak jakby ucięło się je równiutko nożyczkami. Aż mi pociekły łzy - tyle pracy i nici ze zbiorów. Ale niestety ogród jest ogrodzony tylko częściowo. W części rośnie szpaler starych morw, tworzących busz i tam nie ma ogrodzenia.
Ale wyobraź sobie moje rozżalenie, gdy w porze najpiękniejszego kwitnienia róż już nie sarna a człowiek wyciął mi przez płot ok. 20 pędów kwitnących róż piennych. Niektóre pędy zostały wycięte tuż przy szczepieniu i niestety nie odbiły już. I co najlepsze to kradzież została zaplanowana bo pędy nie zostały wyłamane ani wycięte nożem ale równiutko, ładnie wycięte sekatorem. A tydzień później, tydzień po święcie Bożego Ciała, następne róże zostały ogołocone z płatków. Gdyby to było tydzień wcześniej to pomyślałabym, że jakiś zapobiegliwy rodzic potrzebował płatków dla dziecka na procesję a tak to nie wiem na co bo czy płatki z np. Chopina nadają się na konfiturę? I tu też ktoś był tak dokładny i zaopatrzony w odpowiedni pojemnik, że na trawniku przy płocie nie został nawet jeden płatek. O wandaliźmie świadczyły tylko resztki płatków na szypułkach, które nie zostały oderwane do końca. No cóż...


  PRZEJDŹ NA FORUM