Rozmowy przy kawie (4)
Jak przyjechałam to świeciło słonko, więc prosto z autka udałam się, by wsadzić wreszcie cyklameny (pokażę później u siebie), zrobiłam parę zdjęć, a potem jak znowu nie lunęło smutny Tak więc pod parasolem musiałam iść z Okim, który za nic nie chciał odpuścić. Zmokłego wypłukałam i wzięłam się za drylowanie kolejnej porcji węgierek (3,80 kg bez pestek), nastawiłam sobie obiad, po czym upadła mi na płytki pełna butelka oleju rzepakowego. Na szczęście z niskiej wysokości, więc miałam do sprzątania 'tylko' tłusta plamę. Ale i tak miałam kupę dodatkowej roboty. Pozmiatałam dół, wymyłam podłogi, podlałam doniczkowe na zewnętrz (do których nie jestem w stanie deszcz nakapać), sprzątnęłam walizkę i pudła, jakie po opróżnieniu przywiozłam z Wrocławia i wyniosłam śmieci. I ktoś powie, że jestem sama i nie mam nic do roboty taki dziwny
Super Olu, że wszystko się udało. A jakieś wyraźniejsze zdjęcie pani młodej się znajdzie lolBo ja nieco ślepa jestem eh


  PRZEJDŹ NA FORUM