Piec kuchenny obudowany domem, a on ogrodem
Wzielam sie i wybylam do Porto, i co? .... u mnie tyle roboty a ja pojechalam sprawdzac jak wali sie Porto a wali sie na moich oczach,
leczyc sie nalezy, alboco.
Dzisiaj wrocilam, piwonie ciepniete przez kuriera , czekaly za plotem chyba nie mialy wyjscis, musialy przezyc.
Maliny "zawekowane" przez Starszego Pana, eksplodowaly, spizarnia wyglada jak bitwa pod wsia w 1410 r
wiec
walizki czekaja na rozpakowanie a ja probuje powstrzymac eksplozyjna fermentacje walac w nia spirytusem.
Kilkanascie kilo malin i tylez cukru spacyfikuje 2 litrami spirytusu, co wyjdzie to wyjdzie ale
nie dam sie ograbic za bezduszno.
Jak sie ogarne wsadze kilka zdjec ze smutnego ogrodu botanicznego w Lisbonie i .... rowniez smutnego Porto.




  PRZEJD NA FORUM