Rozmowy przy kawie (3)
Pati ja już dawno się poddałam i powiedziałam drewnu papa. Od tej pory trzymam tylko dobrze suche na rozpałkę i palimy węglem. Same zalety dla nas oczywiście, bo co do emisji spalin wypowiadać się nie będę chory
Nasz piec niby i na węgiel i na drewno, ale drewna o wiele szybciej ubywało, bo jak dobrze wyschło w piecu to nagle fiuuu i go nie było. A węgiel tli się i tli godzinami. 2 razy na dobę się dorzuca i zapomina o istnieniu pieca. Przy drewnie latałam co i rusz zakręcony Jak wilgotne było to już całkiem masakra, bo wilgoć się skraplała i płynęła mazia w piecu po ścianach.
Pomijam całe to wożenie, noszenie, zrzucanie i rąbanie okupione obolałym kręgosłupem!!


  PRZEJDŹ NA FORUM