Arboretum SGGW w Rogowie
    zuzanna2418 pisze:

    Byłyby jaja, znaczy się pardon... interesujący zbieg okoliczności, jakby się okazało, że nasi faceci jakoś się przez ten Rogów znają bardzo szczęśliwy

No byłyby... ta dwutygodniowa praktyka w Rogowie to była w roku akad. 1982/1983, ale mój R. mówi, że on żadnych leśników nie znał, bo oni mieli zupełnie gdzie indziej akademiki. Tak się wyraził (za kratami byli w tych akademikach, czy co?)jęzor
R. mieszkał 5 lat (a ja z nim 2 lata) w Bazyliszku na Ursynowie wesoły

Słuchajcie, co do zakupów u Ewy, to trochę się poczułam jak pirania, po Waszych wpisach, że Ewa ma kłopoty, żeby nie zawracać Jej głowy. Nie wiedziałam, że z synkiem znów gorzej, a nawet zaglądałam parę dni wcześniej na Jej wątek, czy czegoś tam nie ma na ten temat, bo rzeczywiście bałam się strzelić jakiejś gafy. Nic jednak nie znalazłam.
W ostatnich dniach miałam z Ewa wymianę maili, natychmiast odpowiadała na moje pytania, doradzała, pisała o jesiennej ofercie. Sklep działa, Ewa pracuje, zresztą jak sama dała do zrozumienia, pewnie pomaga Jej to utrzymać się w pionie.
A chyba nikomu nie trzeba mówić, jak to jest, gdy w rodzinie jest choroba... poza całą sferą emocjonalną - jakie to są wydatki, jak potrzebne są wtedy pieniądze.
Uważam więc wprost przeciwnie - trzeba teraz jak najwięcej kupować u Ewy, bo w żaden inny sposób nie jesteśmy w stanie Jej pomóc.


  PRZEJDŹ NA FORUM