Piec kuchenny obudowany domem, a on ogrodem
Wrocilam z "jebieni matieri" tzn z miasta Wroclawia gdzie musialam takie tam dooperele pozalatwiac. Jak ja juz miasta nienawidze a na dokladke pogryzione gardlo mnie boli. Wrocilam i zamiast sie zlelaksowac zielenia, robota na mnie napadla.
Trzy lata temu posadzilam lawende, nie tak kilka krzaczkow ale ponad 200 sadzonek,
czlowiek urodzil sie glupi i chyba glupi umrze. Skad moglam wiedziec ze nic samo nie rosnie, pola lawendowe mi sie przysnily a to trzeba plewic i zas ciac. Tne na raty bo kregoslup cos rodzice mi kiepsko zmajstrowali.

A teraz troche odpowiedzi, na piecu pyrcza pomidory na sok ( pomidor + seler naciowy+ chili), drzwiczki : prawe to palenisko i popielnik, lewe gorne to duchowka a dolne to schowek na szczapy do rozpalania. Jak gotuje na piecu to pale drewnem pozniej (zima) dokladam duze kawaly wegla i ....... rano jak znalazl, zar jest wiec
szczapy i od nowa.
Gajowa niestety materac pod piecem juz jest zajety ale mam na (w) antrejce jeszcze jedna ryczke.


  PRZEJD NA FORUM