Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja
Wtręcik relaksacyjny, bo mózg mi się od pracy lasuje. Rysio zaszedł, ostatnio nieprzyzwoicie wprost trzeźwy, bo robotę ma. Obiecałam, że do owej roboty poszukam mu kaset magnetofonowych, bo na budowie mają sprzet archiwalny, a milej murować przy dobrej muzyce ("Ale wie pani, zadne tam 'umpaumpa' tylko jakaś porządna muzyka, żeby była"). No i owe kasety ze swojego składu rzeczy wszelakich wygrzebałam, kasety mojej mamy, muzyka z lat 80./90., a że Rysio zimą hucznie 50-tkę świętował oceniłam, że klimaty muzyczne bedą dla niego właściwe.

Wręczyłam, Rysio ucieszył się wściekle i oznajmił "No, to jest prawdziwa muzyka! Zna się Pani, bo my w jednym wieku przecież jesteśmy, nie?"...o żesz w mordę...zranił mnie tym Rysio śmiertelnie...Może nie wyglądam dziś najkorzystniej, bo znowu zapomniałam się uczesać i powitałam go w stroju ogrodowym, ale jeszcze zimą (nic to, że pijany w trzy d***) opiewał moją urodę i młodość, a teraz niby w jednym wieku!? Gucio by dostał, a nie piataka na piwo w bonusie ("No ja w robocie nie piję, wiadomo, ale przecież idę dopiero jutro" bardzo szczęśliwy), serce mi jednak nieco zmiękło jak wyjaśnił, że jemu już tylko 7 lat życia zostało, więc co mu bedę żałowac aniołek Siedem, bo jego ojciec zmarł mając 57, zmarł na nadmierną ilość pożyczanych i przepijanych piątaków, co nie omieszkałam Rysiowi przypomnieć, ale w sumie od nawracania to mam sasiadów wyznania nachalnie nagabującego o kwestie zbawienia, więc co ja bedę Rysiowi tłumaczyć, jak on dłużej pije niż ja żyję aniołek

Bardzo odświeżające są te wizyty "prawdziwego człowieka", taka Konopielka na miarę warunków lokalnych lol i mam nadzieję, że jednak Rysio ma mocniejszą wątrobę od swojego tatusia i jeszcze wiele lat z zalotnym usmiechem i przekrwionymi oczkami bedzie wieszać się na mojej futrynie wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM