No dobra - temat jest zdecydowanie tematyczny i się zapisuję A jeśli dzięki temu zacznę produkować przyzwoitą ziemię kompostowową, to - przysięgam - odszczekam wszystko złe, co nadawałam na temat nazwy forum!
A teraz tak: u mnie się znajduje wielka kupa wszystkiego ( a nawet półtorej kupy...) ukryta dobrze - mam nadzieje - w zaroślach. Chyba nawet nie można tego nazwać kompostownikiem... Problem podobny jak u Zuzi - co z nią począć?
Z zazdrością oglądam Wasze piękne urządzenia kompostujące - i te profesjonalne i tzw. samoróbki. Nawet chciałam nabyć, tylko że...u mnie objętość przerobu jest powalająca, w końcu te 4000 m2 robi swoje i sama trawa z jednego koszenia zapełniłaby pewnie połowę pojemnika. Nie mówiąc już o "produkowanych" przeze mnie okresowo hurtowych ilościach darni...kiedy to zechce mi się kolejnej nowej rabatki...
Również nie wiem, co można wyrzucać...Trudno mi segregować chwasty i tak już się staram nie wyrzucać niczego z róż, więc chodzę wokół grządek z dwoma wiaderkami - osobno na chwasty i na odpadki różane osobno. Co do róż - różane specjalistki tak radzą, żeby nie wyrzucać niczego na kompost, więc próbuję... Na szczęście mamy jeszcze dobrych sąsiadów, którzy mają miejsce o bardziej prozaicznej nazwie, czyli - exscuse-moi - gnojownik; tam pozwalają wyrzucać wszystko |