Psiaczki nasze kochane
To i moje dołączą do towarzystwa sierściuchowego:

Oto Brutus. Swego czasu postrach miejskiego przytuliska. Znaleźli się z moim małżem jak dwie połówki jabłka, cytryny, czy innej pomarańczy, w idealnym czasie, bo gdyby nie to, czarny kolos zostałby uśpiony. Wtedy chodząca agresja, dziś dla nas 45-55 (w zależności od pory roku) kg do przytulania, choć charakterek został oczko



A to Hektor. Znaleziony przez nas osobiście dwa lata temu jako niemal roczniak. Pies jakby z kosmosu, bo nic nie umiał, nawet odnaleźć się wśród innych istot. Dominujący agresor wymagał maaasy pracy, ale przysłużył się naszej przeprowadzce na wieś. Dziś ADHD w najczystszej postaci, jeszcze z pewnymi problemami, ale pracujemy cały czas. I taki najmojszy oczko



  PRZEJDŹ NA FORUM