Nasze kociaczki
U mnie to było tak, że koty same nas znalazły, w obydwu przypadkach. Ruda, podobnie jak u Pati, weszła jakby tu całe życie mieszkała. Zupełnie nie zwracając uwagi na szczekającego psa i prychającego kota, rozłożyła się na kanapie i już. Na dworze -30 było i zawierucha. No co było robić...?
Tomaszkowa, nie możesz jakoś dopomóc losowi, żeby łatwiej do Was trafił? Tak, żeby wyszło, że zostaliście postawieni pod ścianą? lolporuszony


  PRZEJDŹ NA FORUM