Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja
nienienie, źle mnie zrozumiałyście - ja absolutnie nie zamierzam ich wycinać! One mają u mnie dożywocie, bez względu na owocodajność. Ja się tylko obawiam, że one same mnie opuszczą, bo dwie są w kiepskim stanie (duże ubytki pnia), a pozostałe też raczej wiekowe i życiem zmarnowane - z tego względu na tych pniach nie bardzo jest sens coś szczepić, raczej odwrotnie - z nich pobrać zrazy i przeszczepić na młode drzewa. Chciałam zrobić krok wyprzedzający i posadzić nowe, tak żeby, gdy stare ze starości umrą, były już inne podrośnięte drzewka w sadzie. I chodzi mi w równych proporcjach o posiadanie drzew, co o posiadanie drzewostanu. Po wycięciu koło 20 starych wiśni w zeszłym roku zrobiła się patelnia, a ja chciałam mieć ogród cienisty bardziejaniołek

Natomiast zainspirowałyście mnie (jak zawsze!) Ten sad nie musi być wcale w tym samym miejscu, wybranym zresztą mało fortunnie, bo znajduje się w samym centrum ogrodu. wieczorem postaram się zrobić zdjęcia pokazujące go i resztę ogrodu z odpowiedniej perspektywy, bo widzą mi się co najmniej 3 miejsca, gzie mógłby znaleźć się nowy sad, a wówczas w tym drzewa z czasem podmieniłabym na ozdobne...dałyście mi o myslenia aniołek

co do gatunków, to tylu jabłoni z pewnością nie potrzebuję, bo ja mało 'przetworowa' jestem, nie mam czasu ani zapału wystarczającego, żeby po 300 słoików na zimę robić aniołek Gruszki już bardziej, bo uwielbiam konfiturę z nich, na pewno też morele i brzoskwinie - te ostatnie mam od dwóch miłych forumek - no i prawdziwe węgierki, a nie te robaczywki,c o mam, choć może rzeczywiście zapylacza im trzeba? Wiśnie stasiowe wymienię na nowe - dużo mi nie potrzeba, tyle co na pierogi i konfiturę, czereśnia stasiowa też chyba potrzebuje zastępstwa, bo słabo rodzi, choć w pierwszym roku miała wybuch owocowy, który więcej się nie powtórzył, no i to w zasadzie wszystko aniołek

A zmieniając na moment temat, zeby obrazki też były, zajrzyjmy do koryt, gdzie zakwitł agapant, który okazał się biały zdziwiony



podsechły lobelie i nasturcje, ale na szczęście reszta ma się nieźle! Zakwitły już prawie wszystkie pelargonie z siewu i wygląda na to, że wszystkie łososiowe, na które napalałam się najbardziej dałam mamie, natomiast u mnie została obfitość fuksjowych, którego to koloru nie lubiętaki dziwny







  PRZEJDŹ NA FORUM