To ja też moje szczęścia dwa pokażę. Czarny to Mruczysław, ruda to Ruda Rudzikiem zwana, czasem Rudolfinią, bo z niej to prawdziwa królewna. Iście królewski sposób bycia. Najsłodsze kocisko pod słońcem i przylepa nie z tej ziemi. Mruczysław jak to facet, słodyczą nie grzeszy, ale za to sam sobie świetnie ze wszystkim radzi. Drzwi potrafi otworzyć wejściowe. Gorzej, jak na dworze -15. Nad ranem budzi nas ziąb w domu. Musimy pamiętać, żeby na noc drzwi zamykać, bo tej umiejętności jeszcze nie nabył. Jemu niestety nie jest to już potrzebne, a szkoda... Ulubione miejsce moich kociaków.W koperku bawią się z Mruczem w chowanego. Wlazł kotek na płotek...
Marzy mi się jeszcze czarny kotek. W ogóle uwielbiam koty. Wasze wszystkie też są słitaśne. |