Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :)
Dziewczynki, w ubiegłym roku był to chyba ślepy fart debiutantów bardzo szczęśliwy W tym sezonie przyszło nam stoczyć nierówną (oj, bardzo!) walkę z perzem i czymś, co nam wlazło w część rzodkiewek. Ale jeszcze do tego wrócę czyli... tadam... c.d. warzywnictwa na pewno n[/b](pierwszy raz tutaj to piszę, nie licząc tytułu wątkubardzo szczęśliwy)

Kto lubi wspominki, będzie może zainteresowany zdjęciami z transformacji ogródka ozdobnego za domem (przy wejściu) Zatem seria (długa) zdjęć ilustrujących, jak powstawał rzeczony ogródek ozdobny, który urodził się z udziałem wielu osób oraz środków przymusu bezpośredniego użytych wobec perzu, samosiejek różnych, gleby jako takiej i pozostałych lokatorów, panujących tam wprawdzie od lat, ale nie niezatapialnych (tak nam się wydawało, hehe).
Zaczęliśmy od środków chemicznych, żeby wykończyć chwasty. Łatwo nie było, do tej pory nie jest wesoły Potem syn Bożenki przeorał nam to poletko kilkakrotnie sprzętem rolniczym. Następnie W. przeorał to glebogryzarką, ja wyrównałam widłami oraz grabiami usuwając zwłoki, elementy nieorganiczne porzucone przez byłych gospodarzy lub ich zstępnych, naprędce porządkujących dom przed sprzedażą.

Chwila odsapki bardzo szczęśliwy

Potem ustaliliśmy z grubsza, jak to podzielić na rabaty i gdzie wytyczyć ścieżki. Oczywiście trasa do Bożenki była ustanowiona jako priorytet komunikacyjny wesoły
Granicę oddzielającą ogródek od sadu miał stanowić żywopłot z odzyskowych sadzonek ligustru.









Stopniowo zaczęło przybywać roślin, które miały upiększyć widok z okien i z ganku, szarpnęliśmy się nawet, o święta naiwności, na dwie róże sztamowe, które były uprzejme zdechnąć sobie zimą. Teraz mamy ładne róże podkładkowe, czyli nie ma tego złego, co by nam nie wyszło bardzo szczęśliwy













No a potem było tak:











  PRZEJDŹ NA FORUM