NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NASZE PIĘKNE OGRODY » WSI SPOKOJNA, WSI WESOŁA CZYLI C.D.N. CHOĆBY NIE WIEM CO :)

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 54 / 56>>>    strony: 41424344454647484950515253[54]5556

Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :)

  
zuzanna2418
13.11.2015 20:58:19
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Wawa/lubelskie

Posty: 6009 #2202071
Od: 2014-7-11
No tak, przygody były i spowodowały stratę cennego czasu. Znajomość drogi alternatywnej w takim terenie, gdzie wioseczki rozsiane, na mapie wszystko wygląda nieco inaczej niż w rzeczywistości, to jednak spora trudność. Ale jeden fragment mamy już opanowany wesoły
Basiu Ty wielu juniorów zakasowałabyś bez dwóch zdań!

Przybyliśmy po południu, a zatem ten kawałek potraktuję jako cz.1/2 z uwagi na szczupłość opisywanego czasokresu. Wypuściliśmy najpierw zwierzaki, potem ostroznie weszliśmy do domu, ale wyglądało na to, że podjęte środki zaradcze zdały egzamin i przytułek dla myszy zakończył swoją działalność. Nigdzie śladów plądrowania i urządzania sobie stołówki, kibla i cmentarza w jednym...
Było tylko nieprzyjemnie zimno, tak więc niezwłocznie przystąpiliśmy do rozpalania pod kuchnią i w piecu. Na zewnątrz mżył deszcz. Po kilku chwilach wpadła Bożenka z pytaniem, do kiedy zostajemy i czy bierzemy owies. W. oczywiście potwierdził, że owies jak najbardziej, więc otrzymał rozkaz natychmiastowego stawiennictwa pod stodołą, bo Michał odpala ciągnik i resztę worków przetransportuje do nas. W. skrzywił się, bo zamierzał w celu rozładowania napięcia iść do lasu z Kredką. Bożenka jednak stwierdziła, że we środę to nie wiadomo, czy Michał będzie, więc nie ma gadania, trzeba teraz to zrobić. No to W. poddał się i pomaszerował otwierać wierzeje stodoły. Stodoła będzie jeszcze występować, ale to w dalszych odcinkach

Po załadowaniu plonów stanowiących paszę dla szkap, mimo zapadającego zmierzchu i wątpliwej pogody W. z psem udali się do lasu. Ja udałam się do ogrodu popatrzeć na listopadowe widoki.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W domu postanowiłam wymienić powietrze zanim jeszcze temperatura nie wzrosła znacząco. Kicia z łóżka przemaszerowała na parapet sypialni i ze wstrętem patrzyła na wilgotny świat.

Obrazek

W. powrócił nieco zmoknięty, ale wyraźnie zrelaksowany. Widać facet czasem musi pójść do lasu i nawet nie w celu upolowania mamuta, a w celu emigracji wewnętrznej pozwalającej odparować wkur...nie.
Usiedliśmy przy herbacie i kanapkach, a następnie W. poszedł po ładunek drewna, ja sięgnęłam do szuflady w kuchennej komodzie (tej z marmurowym blatem roboczym) po świeżą ścierkę do naczyń. Niestety okazało się, że żadna ścierka nie nadaje się do użytku, bo myszy jednak jakieś były i obfajdały wszystko dokumentnie. W dodatku jakiś podejrzany zapach wydobywał się z środka mebla. No to już wiedziałam, czym się zajmę w dniu następnym.zmieszany

Dołożyliśmy porządnie do pieca i uznaliśmy, że chyba zakończymy ten dzień pełen wrażeń, ponieważ czekał na nas kolejny, o którym oczywiście będzie w c.d., który tradycyjnie n. dla wszystkich kochanych czytających wesoły
_________________
Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :)
pomoc dla schroniska
In Vino Veritas
UŚMIECHNIJ SIĘ
  
Electra29.03.2024 03:28:50
poziom 5

oczka
  
lora
13.11.2015 21:41:30
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Lubelskie

Posty: 4997 #2202088
Od: 2014-7-11
Zuzanno! mało , mało ja kcem więcej ja tak się nie bawię buuu
Kicia w oknie załagodziła sytuację aniołek
_________________

Świat moich marzeń


Świat moich marzeń 2
  
regina
13.11.2015 22:01:27
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Radom

Posty: 303 #2202100
Od: 2014-8-4
Trudno zaczekamy do następnej części. Smutno w ogrodzie i jedynie kicia poprawia humor.
  
Urazka
14.11.2015 00:55:59
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Wieś 20 km od Wrocławia

Posty: 2952 #2202163
Od: 2014-8-9
No tak. Mam taką teorię, że wszelkie objazdy i skróty zawsze mają wychodne, gdy musimy z nich skorzystać. Wasza podróż potwierdza tę moją teorię. Ja doświadczyłam podobnego horroru w Hamburgu podczas podróży do Danii. Północ a tu objazd. Kierując się znakami wróciliśmy trzykrotnie w to samo miejsce. W końcu uprzejmy tubylec podholował nas do iście parkowej dróżki, którą mijaliśmy nie zwracając na nią uwagi bo miała góra 3 metry szerokości i wiodła przez zarośla a na jej początku nie było żadnych znaków, że to właśnie tu należy wjechać aby dotrzeć do upragnionej autostrady. Ale taka adrenalinka o północy to lepsze niż kilka kaw.
Szkapy - przewijały się tu już kilka razy w kontekście owsa ale dopiero teraz uprzytomniłam sobie, że nie wiem czyje są te szkapy i gdzie gniazdują. Napisz proszę, jeśli to nie tajemnica, dwa słowa na ten temat. Nie dziwię się W, że nie był zachwycony koniecznością nieplanowanego działania po takich podróżniczych przygodach.
Jestem zakochana w zimowych i wiosennych starych jabłonkach. Są takie wyraziste i takie spracowane, że nieodmiennie kojarzą mi się z wiejskimi kobietami w podeszłym wieku, steranymi pracą i użeraniem się z przeciwnościami losu. U nas są dwie takie jak Wasze i jedna wyglądająca jak dorodny baobab. Ta ostatnia ma niejadalne jabłka ale wiosną jest przecudna i dlatego nie jest wycięta.
Znowu myszy? Współczuję następnej pracy. Czekam cierpliwie na cd i dziękuję za to co już było.
_________________
pozdrawiam, Janina
  
gawronka
14.11.2015 06:30:44
poziom 2



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Białystok

Posty: 51 #2202169
Od: 2014-7-19
nigdy nie korzystam ze skrotu bo nic dobrego z tego nie wychodzi pan zielony moja orientacja w terenie i mapach jest rowna zeru.
  
Barabella
14.11.2015 08:46:31
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Moderator

Lokalizacja:: Łódź

Posty: 7417 #2202203
Od: 2014-7-11
Wstawaj śpiochu! Poprosimy kolejny fragment cudnej relacji pan zielony
_________________
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1
  
survivor26
14.11.2015 12:49:17
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: między DLW a DBL :)

Posty: 9453 #2202290
Od: 2014-7-11
Nienienie, nie spiesz się absolutnie z relacją, bo ja mogę dopiero jutro przeczytać i mi się uzbiera na pół dnia czytania wesoły
_________________
Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :)
Wiejski eksperyment 1
Wiejski eksperyment 2
  
zuzanna2418
14.11.2015 13:07:10
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Wawa/lubelskie

Posty: 6009 #2202297
Od: 2014-7-11


Ilość edycji wpisu: 5
Niewesoło mi dziś, jak zresztą wielu innym. W Trójce taka piosenka o niepokojącym tytule "It's the end of the world"



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA



Nie poddając się jednak nastrojowi przystępuję do kolejnych działań sprawozdawczych.
Z objazdami i skrótami tak to jest: są przydatne, kiedy wiemy dokąd prowadzą. Inaczej mamy jak w przysłowiu: kto drogę skraca - do domu nie wraca.
Janeczko niektórzy potrafią się nieźle urządzić ślepo jadąc za głosem Krzysia Hołowczyca w lokalizatorze GPS wesoły
A szkapy należą do W., który rozpoczął przygodę z konną jazdą równolegle z synami, kilkanaście lat temu. Dla synów miała to być odskocznia od aspergerowskiej fiksacji grami komputerowymi, a W. zaczął jeździć dla towarzystwa. No i teraz jest siedem sztuk plus kucyk z połamaną przy porodzie miednicą na dożywociu. Prezentacja bandy tu:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



Zapomniałam dopisać jednej rzeczy opisując przebieg wczorajszego południa i wieczoru. Otóż leżąc już w łóżku mimo relatywnie wczesnej pory, zachciało mi się klusek z serem i tąż zachcianką podzieliłam się z W. On nie zastanawiając się stwierdził, że nie ma problemu - składniki są, zaraz danie będzie gotowe. Co prawda od jakiegoś czasu przerzuciliśmy się na makarony z pełnego przemiału, ale uznałam, że nie powinno to pogorszyć smaku. Za czas jakiś W. doniósł mi do sypialni michę klusek z serem. Obejrzałam potrawę i zapytałam o śmietanę, która stanowi niezbędny dodatek, a której nie dojrzałam. W.wzruszył ramionami i oznajmił, że on śmietany nie dodaje, bo to trochę dziwne mieszać ją ze ...skwarkami. Oczy mi się otworzyły szerzej i pytam zatem: z jakimi skwarkami?! No jak to z jakimi?- W. na to. Chciałam makaron z serem to chyba jasne, że skwarki z boczku muszą być. On takie danie dostawał w internacie technikum leśnego w Zagnańsku w każdy piątek, to chyba wie. Ale jak się upieram przy śmietanie, to on już dodaje, proszę uprzejmie. W końcu też czytał o kuchni fusion czy coś i rozumie że łącznie kontrastowych smaków może mieć swoje uzasadnienie.
No to ja już nie wytrzymałam i mówię, że makaron z serem jest od początku świata na słodko i ser jest zmieszany z cukrem i śmietaną. Niektórzy jeszcze żółtko dodają. I żadnych skwarek absolutnie nie przewiduje się.
W. stropiony jeszcze usiłował mi perswadować i udowadniać wyższość kuchni regionalnej województwa świętokrzyskiego nad mazowieckimi fanaberiami. Nie doszliśmy do porozumienia w tej kwestii, ale oczywiście kluski zjadłam i podziękowałam za trud kucharski, no bo się facet postarał i w rezultacie nowa odsłona klusek z serem okazała się nie taka znów zła wesoły
Tyle suplementu.

Niedzielny poranek stanowiący początek cz. I zaczął się nieoczekiwanie przyjemnie, ponieważ po wieczornym deszczu zza chmur zaczęło wyglądać słoneczko! I choć nikt mnie nie budził, mam na myśli Kredkę, która znów złapała mentalną fazę dzikiego psa, który w ogóle olewa wszelką cywilizację i mieszkanie pod dachem w szczególności, wstałam dość żwawo. W. jeszcze pochrapywał, ja zajęłam się czyszczeniem paleniska i popielnika w kuchni starając się nie trzaskać fajerami. Wywaliłam cały popiół i rozpaliłam ogień, który daje mi jakieś pierwotne poczucie bezpieczeństwa i domowego spokoju.
Poranna kawka i można rozejrzeć się po okolicy.

Albiczukowski jeszcze w cieniu, ale kolor nieba zwiastuje słoneczne chwile



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Nawet schyłek jesienie w słońcu wygląda pięknie.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Obrazek



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Nowe tereny na byłym kartoflisku obsadzone dwa tygodnie temu



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W. tymczasem wygrzebał się spod kołdry, spożył śniadanie i oznajmił, że idzie do lasu i zachęca mnie do przyłączenia się do wycieczki. Ja miałam już jednak zaplanowane szorowanie szuflad w komodzie, więc odmówiłam i poprosiłam go tylko o wystawienie wszystkich szuflad z zawartością na ganek i przesortowanie torebek z przyprawami.
Większość została wywalona do ognia, co chwilowo wprowadziło ziołową atmosferę w kuchni wesoły

W. i Kredka wyruszyli na męską wyprawę, a ja przystąpiłam do wywalania zawartości komody i dochodzenia źródła okropnego zapachu wydobywającego się z którejś z nich. Rychło się okazało, że mysi kadawer znajduje się w jednej z toreb z watą, więc nie wiele myśląc zutylizowałam całość w obawie, że Kredka może polubić taką maskotkę... Szuflady wystawiłam na zewnątrz, wyszorowałam dwukrotnie pod szlauchem i na koniec polałam wrzątkiem nie bacząc na to, że drewno może nie lubić takiego traktowania. I tak mam zamiar oskrobać fronty szuflad, bo jednak lakier odlazł tworząc białawe zacieki, metalowe uchwyty trzeba oczyścić ze śniedzi.

Wypatroszona komoda



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W międzyczasie przyszły koty tambylcze, w tym kotka, której już prawie rok nie widziałam!

Obrazek

No to śniadanie na trawie



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



A potem relaks

Obrazek

Portrety

Obrazek



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Szuflady wystawiłam na słońce i wzmagający się wiatr. Na ganku i w sieni pełno liści brzozy i igieł z modrzewia. Zamiatanie okazało się syzyfową pracą.

Dokończyłam sprzątanie w kuchni i wyszłam korzystając z pogody, widok za oknem w sypialni zachęcał wesoły




TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Trawy wciąż wyglądają pięknie. Te pióropusze miskantów nie gorsze od wymarzającej u nas trawy pampasowej

Obrazek

Obrazek

Niektóre byliny postanowiły jeszcze zakwitnąć, pewnie w skutek ciepłej i wilgotnej pogody, która nastąpiła po suchym do niemożliwości lecie.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Za płotem frontowym widok trochę przypominający wczesną wiosnę



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Domek



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Wiatr w porywach dmuchał porządnie, szum w gałęziach świerkowych wzmagał się i cichł. Zastanawiałam się, gdzie u licha podziewa się W. z psem. Minęły już ze trzy godziny jak wyszli. W końcu się pojawili, zadowoleni choć nieco mokrzy i ubłoceni. Pies zarządził relaks na słońcu, no ile można łazić. Podobno w lesie mało grzybów, za to tłumy ludzi. No to w sumie dobrze, że nie poszłam. Wolę las bezludny.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W. zajął się obiadem sporządzonym z posiadanych skromnych wiktuałów. Była to jego wariacja na temat kapusty kiszonej polegająca na podsmażeniu ustruganych na tarce warzyw: selera, marchwi i pietruszki, następnie dodaniu ich do podduszonej kapusty i cebuli oraz czosnku, a następnie dodaniu podsmażonych kawałków kiełbasy. Detali związanych z przyprawianiem nie znam, natomiast przy jedzeniu wydłubywałam liczne czarne kulki różnych rozmiarów, czyli pewnie pieprz ziarnisty i ziele angielskie oraz liście laurowe. To wszystko najlepiej smakuje z ziemniakami, ale został nam jeszcze makaron z dnia poprzedniego więc zjedliśmy z kluchami. Do tego winko.

Słońce szybko znikało za budynkami, wiatr wiał a chmury szybko przetaczały się po niebie.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Zamontowałam szuflady, pozmywałam po obiedzie i usiedliśmy przy lekturze. Ja zaczęłam książkę pt "Lato w Gaskonii" z przeświadczeniem, że jest to kolejna emulacja różnych Toskanii i Prowansji, ale w sumie tematyka adekwatna do relaksującego pobytu na wsi w Polsce w listopadzie wesoły Okazało się jednakowoż, że książka to potwornie monotonna i nudna relacja Anglika przebywającego na wsi w Gaskonii jako wakacyjny pracownik. Trochę chyba podobna to moich relacji z pobytów na wsi, bo opisująca po prostu z reporterską dokładnością dzień po dniu i wdrażanie się w obowiązki pomocnika w auberge i w gospodarstwie. Duch książek Petera Mayle'a kompletnie nieobecny. Flaki z olejem. Przewracałam strony czekając, aż może się akcja rozkręci lub choćby zaskrzy się angielskim humorem. Nic z tych rzeczy, więc odłożyłam zniechęcona.
W. czytał "Słowo Podlasia", więc ja sięgnęłam po coś, co jak się okazało, było czymś w rodzaju kultowej literatury lata temu. Mowa o "Kolosie" norweskiego pisarza Finna Alnaesa. Jednak chyba jeszcze nie dorosłam do takiej literatury.
Ostatnio jakoś gustuję w biografiach i książkach autobiograficznych. Zajęłam się zatem książką Moniki Jaruzelskiej "Oddech" której nie skończyłam w Wawie. O, i to było to wesoły

Znienacka zgasły lampy i wyłączyło się radio. No tak. Przez wichury pewnie awaria elektryczności. Poczekaliśmy cierpliwie i po jakimś kwadransie zasilanie wróciło. W sam raz na audycję w RL o lubelskich bibliotekarzach, o młynie papierniczym na Tatarach, powstałym w XVI w. tam, gdzie teraz jest młyn Krauzego. O historii lubelskich księgarń i bibliotek od czasów najdawniejszych. Pani redaktor wraz z pasjonatem tego tematu chodzili po współczesnym Lublinie odwiedzając miejsca opisywane w historii księgarstwa i opowiadali co było tam kiedyś a jak wyglądają te miejsca dziś, rozmawiali z mieszkańcami na temat przeszłości budynków, które kiedyś miały zupełnie inne przeznaczenie. Wspaniała audycja i świetnie zrealizowana.

Tu link to ciekawych informacji na ten i inne tematy:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



Wyszłam jeszcze na chwilę sfotografować dawno nie widziany zachód słońca



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



I tak kończę tę część zapewniając jednocześnie, że c.d jak najbardziej n. być może jeszcze dziś, a jeśli nie, to dopiero po powrocie z MK.

Obrazek
_________________
Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :)
pomoc dla schroniska
In Vino Veritas
UŚMIECHNIJ SIĘ
  
iwonaPM
14.11.2015 13:55:03
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: bxl/lbn

Posty: 3891 #2202316
Od: 2014-7-11
Nadrobiłm zaległości bardzo szczęśliwy
Zuzka dawno nie jadłam klusek z serem i slinka mi cieknie lol Ja wychowana w Lublinie i też pamiętam że kluski z serem są ze skwarkami bardzo szczęśliwy Jadałam też kluski ze śmietaną i cukrem ,ale to inne danie bardzo szczęśliwy
Zazdroszczę Ci możliwości podziwiania zachodów ! U mnie nawet wschód wstaje za drzewami zakręcony
_________________
Iwkowy ogródeczek
Iwkowy ogródeczek II

„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton
  
DEDE
14.11.2015 15:33:19
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: R.Śl- B

Posty: 1415 #2202348
Od: 2014-7-14
Te łapeczki kocine przesłodkie..wesoły makaron z serem u nas tylko na słodko..bardzo rzadko to jadam, trawy wyglądają jakby co zaczęły kwitnąć..a zachód taki złowieszczy..ale lubię takie kadry wesoły
_________________
Daria
WIEŚ POD BOREM..
  
zuzanna2418
14.11.2015 16:21:38
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Wawa/lubelskie

Posty: 6009 #2202368
Od: 2014-7-11


Ilość edycji wpisu: 2
Iwonko ano widzisz! My ciemny lud znaliśmy tylko jedną wersję tego dania, każdy z nas inną.
Wschód słońca (oraz zachód) mam możliwość oglądać na wsi jedynie. Tu w Warszawie horyzontu nie widać.
Dario kicia niezła, prawda? wesoły Pokazywała łapki i brzuszek wdzięcząc się niemożliwie. Tak, ten zachód słońca był taki trochę dramatyczny przez te ostre promienie i ciemne chmury wokół.Przy tym słychać było głośny szum wiatru w drzewach.

W cz.II przystąpiliśmy do bardziej zdecydowanych działań porządkowych.Niestety ranek wstał pochmurny i mokrawy.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W. szykował się do wyjazdu po zakupy, zatem sporządziłam listę tego, co uznałam za niezbędne. Po odjeździe W. i po śniadaniu postanowiłam zająć się tym, co wkurzało mnie już od pół roku, a nigdy nie było czasu, żeby zrobić z tym porządek. Mianowicie postanowiłam zawlec stare futryny okienne do drewutni jako materiał opałowy, a okna i drzwi przetransportować samochodem do stodoły. Drzwi wydawały mi się fajnym elementem do wykorzystania w jakiejś przyszłej aranżacji ogrodowej po ich przemalowaniu. Okna być może posłużą do budowy inspektu czy czegoś takiego.

Póki co składowisko od strony ganku wyglądało tak



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Od strony frontowej nie było lepiej. Ubierając się w ciuchy robocze zauważyłam, że znów zdechł prąd. Nie przejęłam się zbytnio, w końcu to nie pierwszy raz. Przy myciu rąk w łazience zauważyłam jednak, że coś z wodą jest nietęgo, strumyczek w kranie ledwo ciurkał. No jeśli szlag trafił zasilanie pomp w sąsiedniej wsi - to będzie zabawa.No, ale do roboty.
Wytaszczywszy pierwsze kawałki ościeżnic, ułożyłam je sobie w sposób wygodny do przenoszenia starając się nie przewiercić się na wylot sterczącymi gwoździami i podreptałam po nierównościach terenu w stronę drewutni. Ustawiłam pod ścianą i poszłam po kolejne. I tak kursowałam sobie czas jakiś odpoczywając od czasu do czasu i kontrolując kwestię elektryczności. Niestety prądu nadal było brak, na szczęście strumień wody w kranie odzyskał normalne ciśnienie.

Wreszcie uporałam się ze stertą od frontu, po czym przestawiłam skrzydła okien na jedną kupę z tymi, które już stały przy ganku. Wróci W. to się załaduje na pakę i przewiezie.

Z krzaków wylazł jeden z kotów miejscowych i domagał się żarcia, więc przerwałam na chwilę i wywaliłam resztki z puszki na talerz przy rynnie. Najedzony kot łaził potem za mną i bałam się, że go w końcu przygniotę jakąś dechą.

Oto nasza wielce rustykalna drewutnia. Oraz kot.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W domu zrobiłam sobie herbatę dzięki temu, że mamy alternatywne możliwości gotowania poza elektrycznym czajnikiem.
W. wrócił z zakupami. Z produktów lokalnych przywiózł jagnięcinę z Nowej Zelandii oraz hiszpańskiego tuńczyka żółtopłetwego zmieszany. No ale poza tym kupił worek papryki jabłkowej oraz wszedł w kontakt z dziadkiem ogrodnikiem, z którym umówił się na telefon celem odebrania sadzonek drzew owocowych.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Kupił także gęś, ponieważ przechwyciwszy porzuconą przeze mnie nudną opowieść o lecie w Gaskonii, znalazł w niej jakiś inspirujący przepis.
Rozładowaliśmy zatem zakupy, powiesiliśmy kiełbasę nad kuchnią, co wymagało dodatkowych wynalazków, bo pani w sklepie dała pętka porozcinane i trzeba było powiązać je żyłką od wykaszarki wesoły

Następnie załadowałam okna na samochód wygrabiając przy tym śnieci dookoła domu.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



W. pomógł mi z tymi największymi, które były używane jako dodatkowe zabezpieczenie w zimie. Cały ładunek pojechał do stodoły, gdzie po otwarciu wrót wstawiłam wszystko do środka. A środek wygląda tak:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Urządzenia rolnicze



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Słoma dla koników



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Tu też coś dla konika w pewnym sensie

Obrazek

Nasza daglezjowa podłoga do łazienki się sezonuje



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA



Po zjedzeniu posiłku regeneracyjnego W. odpalił kosę spalinową i zabrał się za wykaszanie badyli w Albiczukowskim oraz pasu przed płotem frontowym. Ja zatem zabrałam się za wygrabianie skoszonej trawy. Na szczęście nie padało, niedzielny spokój i cisza odprężały.
W. przeniósł się z koszeniem do sadu, więc i ja się tam przeniosłam z grabiami. Liczyliśmy, że wykoszona trawa to mniej skrytek dla nornic, które szaleją po terenie. Ale najbardziej szalony to jest nasz kret. Wyprodukował tyle kopców, że miejscami trawy w ogóle już nie ma.

Zaczęło mżyć, więc zebraliśmy się do domu. Za chwilę już rozpadało się na dobre. Postanowiliśmy zakończyć działalność i popołudnie oraz wieczór spędziliśmy w cieple rozgrzanego pieca. Z wyjątkiem Kredki, która z uporem siedziała na zewnątrz, na ganku i patrzyła w dal.
Trochę było śmiechu, bo prądu nadal nie było i szykowaliśmy się na siedzenie przy świetle świec. Ale ok. 16.00 światłość nas oświeciła i co najważniejsze - lodówka zaczęła znów chłodzić. Większość produktów nie ucierpiała, ale jednak uznałam, że wędzona makrela chyba będzie już dla kotów. Uruchomił się także bojler w łazience.
Kolejny dzień mimo niesprzyjającej pogody spędziliśmy bardzo pożytecznie, o czym opowiem w c.d. który n. jak tylko będzie sposobność.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA


_________________
Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :)
pomoc dla schroniska
In Vino Veritas
UŚMIECHNIJ SIĘ
  
Electra29.03.2024 03:28:50
poziom 5

oczka
  
MaGorzatka
14.11.2015 16:29:41
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Moderator

Lokalizacja:: Pomorze

Posty: 3845 #2202373
Od: 2014-7-13
Witaj, Zuziu! Ostatnio nie bywam na Kompoście zbyt często, ale dziś właśnie jest ten dzień, że zaglądam. Czymś dobrym z mojego dzisiejszego dnia jest to, że zauważyłam Twoje nowe opowieści i to będzie moja wisienka na torcie. A tym tortem, a raczej daniem zasadniczym jest mój dzisiejszy obiad - mocno przyrumienione domowe frytki z piwem, o czym marzyłam od paru dni!
Frytki się smażą, zaraz będę je zajadać, czytać i oglądać Twoje fotki wesoły
_________________
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)

Obrazki z Gospodarstwa
W moim gospodarstwie (Oaza)
Róże z mojej tabelki
  
zuzanna2418
14.11.2015 16:33:32
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Wawa/lubelskie

Posty: 6009 #2202375
Od: 2014-7-11
Małgoś zapraszam najserdeczniej, świsnę Ci przy okazji parę frytek! wesoły
_________________
Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :)
pomoc dla schroniska
In Vino Veritas
UŚMIECHNIJ SIĘ
  
MaGorzatka
14.11.2015 17:37:37
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Moderator

Lokalizacja:: Pomorze

Posty: 3845 #2202397
Od: 2014-7-13
O matko, jak cudnie! Jadłam, piłam i czytałam, a nawet wybuchnęłam śmiechem słyszalnym przy produktach lokalnych kupionych przez W.

Zadziwia mnie zawsze, że koty, nawet te bezdomne, zaniedbane i niekochane mają takie śliczne bielutkie paluszki.
No a co do klusek z serem... to danie, jadane było w miasteczku mojego dzieciństwa na słodko, choć nie u nas w domu i taka kompozycja jest dla mnie kompletnie inedible! Ale jak sobie poczytałam o tych skwarkach... no taka wersja by mi odpowiadała! (powiedz W., ucieszy się)

Strasznie mi się zachciało zobaczyć kiedyś wnętrze Waszej stodoły i poleżeć tam sobie tak trochę, może z jakimś psem przytulona.
Natomiast drewutnia podobałaby się mojemu R., on lubi rzeczy, które się trzymają na słowie honoru.

Dziękuję Ci, Zuziu wesoły
_________________
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)

Obrazki z Gospodarstwa
W moim gospodarstwie (Oaza)
Róże z mojej tabelki
  
lora
14.11.2015 18:39:59
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Lubelskie

Posty: 4997 #2202417
Od: 2014-7-11
Sielskie zdjęcia wplecione w tok słów opowiadania są dla mnie bardzo wzruszające, tak pięknie wklejasz je w swoje myśli że człowiek dosłownie tam z Tobą przebywa.
A pikanterii dodają myszowate przygody he, he choć trudno to nazwać przygodą.
Tylko nie pisz pod przymusem, bo i to się odczuwa.
Dobrych lotów.
_________________

Świat moich marzeń


Świat moich marzeń 2
  
kania
14.11.2015 18:45:35
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Gdańsk i okolice

Posty: 553 #2202418
Od: 2014-10-13
Dziękuję Zuziu za kolejny odcinek sielskiej powieści o dwojgu takich, co na wieś jeżdżą. Aż szkoda, że tak daleko macie do tych swoich włości, które tak kochacie...chociaż może właśnie dlatego tak wyśmienicie smakuje każdy wyjazd tam, każdy wschód i zachód...
_________________
Pozdrawiam Kasia
  
EwkaEs
14.11.2015 18:53:06
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: południe kraju

Posty: 148 #2202421
Od: 2014-7-14
Piękne chmury tam macie!
  
Beatrice
14.11.2015 19:34:22
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Szczecin

Posty: 1618 #2202443
Od: 2014-7-11
Takie maszyny rolnicze pamiętam ze stodoły u dziadków, ale najbardziej interesuje mnie ta gęś....no jestem fanką drobiu wszelakiego... no nie koniecznie tylko filetu z piersi kurczaka wesoły
_________________
Kiedyś będę miała....marzenie Beaty
Mini, mini..mini Beaty
  
EwaM
14.11.2015 21:54:40
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: między DBA a DZA

Posty: 2778 #2202553
Od: 2014-7-11
Makaron obowiązkowo ze skwarkami, a relacja jak zwykle smakowita bardzo szczęśliwy
_________________
wątek
i tutaj
smutna piosenka
  
gawronka
15.11.2015 10:47:28
poziom 2



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Białystok

Posty: 51 #2202717
Od: 2014-7-19
jako rodowita, z dziada pradziada, podlasianka z krwi i kosci stanowczo stwierdzam , ze u nas makaron z serem je sie na slodko. lol oczywiscie przyjezdni probuja przemycic jakies makaromy ze skwarkami ale usilnie stawiamy opor uczas swoje dzieci odpowiedniej diety w celu przekazania kolejnym pokoleniom pan zielony
  
Electra29.03.2024 03:28:50
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 54 / 56>>>    strony: 41424344454647484950515253[54]5556

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NASZE PIĘKNE OGRODY » WSI SPOKOJNA, WSI WESOŁA CZYLI C.D.N. CHOĆBY NIE WIEM CO :)

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny